sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdział 21

     Powoli otworzyłam oczy, każda część mojego ciała niemiłosiernie bolała. Przez moment nie wiedziałam co się stało, dopiero po chwili wszystko sobie przypomniałam. Zebrało mnie na płacz, to nie może być prawda. Myślałam, że jestem w szpitalu , aż do czasy gdy do pomieszczenia wszedł Zayn.
- Gdzie ja jestem? - Spytałam zdezorientowana.
- U mnie. - odpowiedział chłopak. - Jak się czujesz? - Usiadł obok mnie na łóżku.
- Dobrze. Co się wtedy stało? - Zayn wydawał się być zakłopotany tym pytaniem.
- To był wampir. To on wszedł wtedy na drogę. Podejrzewam , że to ten sam co zabił twoją matkę.
- Czemu zawsze mi wszyscy muszą psuć życie... nie mam już nikogo. Te drzwi.. one nie chciały się otworzyć. - Zająkałam się. To wszystko moja wina. Gdybym miała więcej siły...
- To nie twoja wina. Nie obwiniaj się za to.
- Kiedy to prawda. - Głos łamał mi się z każdym kolejnym słowem coraz bardziej.
- Spokojnie. Zrobię ci herbaty ziołowej. - Tylko przytaknęłam delikatnie głową zamyślona. Nie wiem co mam teraz zrobić ze swoim życiem. Jeszcze niedawno byłam radosną nastolatką, a teraz odechciało mi się całkowicie żyć. Patrząc prawdzie w oczy i tak nie zostało mi zbyt wiele życia. W każdej chwili mój stan może się pogorszyć. Załamana rozejrzałam się po pokoju, Ładnie ozdobiony i udekorowany. Na stoliku obok dostrzegłam mój telefon. Chciałam sprawdzić godzinę, lecz moją uwagę przykuła jedna nieodczytana wiadomość, automatycznie weszłam w nią. Numer nieznany.

"Myślę, że nie jesteś głupia i wiesz, że ten wypadek nie był taki niewinny jak mogło się wydawać. Nie uważasz, to za dość dziwne, że akurat Zayn zawsze pojawia się znikąd gdy coś jest nie tak? Skoro wszystko wie co i jak, to dlaczego nie zjawi się nieco wcześniej i nie uratuje całej sytuacji? Zaskakujące jak łatwo ufasz niewłaściwym osobom. Zastanów się nad tym i przejrzyj na oczy nim będzie za późno, " 

- Co to ma znaczyć... - Szepnęłam pod nosem. Byłam zszokowana. Kto tu w końcu mówi prawdę? Pogubiłam się. Może faktycznie tak naprawdę to Zayn jest tym "złym", który chce mnie zniszczyć, Jestem przerażona, nie chce go widzieć. W szybkim tempie wstałam i ubrałam się. Otworzyłam cicho drzwi i rozejrzałam się dookoła. Czysto. W pośpiechu i bezszelestnie opuściłam dom Zayn'a. Mam nadzieję, że zorientuję się gdy już będę daleko od niego. Przechodzi mnie lęk i dreszcz na myśl o mężczyźnie. Gdy już byłam blisko domu zwolniłam. Przeszukałam kieszenie w poszukiwaniu kluczy. Było dopiero rano, więc miałam wiele czasu dla siebie. W domu czułam się dziwnie nieswojo. Jakby to nie był mój dom. Brakuje mi ciągłych docinek taty i przeszkadzania mamie w przygotowaniu obiadu i dopytywania kiedy będzie. Kto będzie ze mną jeździł na badania, oglądał filmy wieczorem, doradzał czy zwyczajnie wysłucha gdy chce się wygadać. Z zamyśleń wyrwał mnie odgłos burczenia mojego brzucha. Nadal źle się czułam, dlatego najpierw wzięłam tabletki, a następnie zrobiłam sobie obiad, co zajęło mi nieco czasu. Lubię gotować samotnie, szczególnie gdy w tle rozbrzmiewają moje ulubione dźwięki. To mnie uspokaja, choć przez chwilę nie myślę o tych wszystkich przykrościach.

~♥~

Kolejne dni mijały samotnie i w ciszy. Nikt się nie odzywał, z jednej strony to dobrze, ale z drugiej to tragicznie. Zbyt dużo czasu na rozmyślenia, w mojej głowie zgromadziło się bardzo dużo pytań na które nie znam odpowiedzi. Nie wiem czy kiedykolwiek pogodzę się z śmiercią rodziców i przestanę się obwiniać. Może faktycznie dużo o tym myślę, ale wy byście nie myśleli gdyby, nie daj Boże, zginęli wam najbliżsi? Nie życzę tego nikomu, aczkolwiek kiedyś każdy z nas to przeżyje. Sama nie wiem co jest gorsze: gdy rodzice umierają pierwsi, czy my. To jedno z najgorszych i najtrudniejszych pytań na jakie przyszło mi odpowiadać, czy nawet rozmyślać. Reasumując nie dziwcie się, że ciągle tylko o tym mówię.

~♥~

Jest wieczór, a ten od kilku dni spędzam na czytaniu mojej ulubionej książki. To kolejna czynność która mnie uspokaja i wycisza moje myśli. Czytanie to czas gdy mogę choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Mogę przeżywać niesamowite historie, dokładnie tak jak bohaterowie tych pięknych powieści. Szczególnie romanse, to coś co wręcz kocham czytać. Zabiera mnie w obcy świat, czekający na odkrycie. Przy tym lubię również popijać ciepłe kakao lub zwykłą herbatę. Około dwie godziny później odłożyłam zmęczona książkę i spojrzałam przez okno. Zaczynało padać, co oznacza, że przynajmniej będzie czym oddychać w nocy. Ostatnio przez te ciągłe upały nie mogę spać. Postanowiłam przed prysznicem jeszcze zaczerpnąć świeżego powietrza. Założyłam na siebie cienką bluzę z kapturem oraz buty i wyszłam przed dom. Zbliżała się godzina 23, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Nie mam zamiaru wychodzić nie wiadomo gdzie, tylko na posesje. Przeszłam się dookoła domu bardzo wolnym krokiem. Takie wieczorne spacery dobrze wpływają na sen i dotlenienie mózgu. Rozejrzałam się po podwórku, które było zaniedbane. Przydałoby się coś tu poprawić, hmm może nowe kwiaty i przystrzyc gałęzie drzew. Może jutro się za to wezmę bo i tak nic ciekawego nie mam do roboty. Jeszcze chwilę stałam tak pod drzwiami, aż zaczęło naprawdę padać i wiać nieprzyjemny wiatr. Założyłam kaptur i gdy byłam już mokra udałam się do domu. Rozebrałam się z wierzchnich ubrań i wybrałam piżamę oraz bieliznę z półki, po czym poszłam wziąć szybki prysznic. Ciepła woda i jagodowy płyn dobrze mi zrobiły. Wyszłam orzeźwiona, aczkolwiek jeszcze bardziej zmęczona, dlatego w pośpiechu założyłam na siebie ubranie. Pogasiłam wszędzie światła i położyłam się w cieplutkim i przytulnym łóżku. Byłam na tyle senna, że nawet nie pamiętam kiedy usnęłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz