Następny dzień był kolejnym rutynowym czasem w moim życiu. Od kilku dni, moje życie wygląda hm... nudno. Nic szczególnego się w nim nie dzieje. Dziś postanowiłam napisać do przyjaciółek, już dawno się z nimi nie widziałam. Chciałabym dowiedzieć się co u nich słychać. Ku mojemu zdziwieniu zgodziły się spotkać. Postanowiliśmy udać się do kina, na nowy horror, lecz to bardziej po południu. Natomiast do tego czasu posprzątam wreszcie w domu. Zaczęłam od salonu; odkurzanie, przestawianie, ścieranie kurzów to podstawowe czynności, które każdy z nas powinien wykonywać. Następnym pomieszczeniem była kuchnia, a później wszystkie inne. Przy sprzątaniu towarzyszyła mi oczywiście moja ulubiona muzyka, dzięki czemu szło mi to o wiele sprawniej. Gdy wreszcie udało mi się doprowadzić dom do idealnego porządku, zajęłam swe miejsce przy kuchence, gdyż bardzo zgłodniałam.
~♥~
Około godziny 16 przyszły Sus, Any oraz nawet Oliver.
- Hej laska! Długo się nie odzywałaś. - Przywitała się pierwsza Any. Oczywiście również jej odpowiedziałam i przytuliłam, to samo zrobiłam z resztą.
- Co tam u ciebie? - Zagadał Oliver, gdy wychodziliśmy z mojego domu.
- U mnie? A no dobrze, lecz powoli. A u was? - Nie chciałam zbyt wiele mówić o sobie. W końcu w tych czasach nie można nikomu w pełni zaufać. Zresztą są rzeczy o których nikt nie może wiedzieć.
- A wiesz, że świetnie. - Zaczęła Sus. - W przyszły poniedziałek wyjeżdżamy do Francji. - Powiedziała podekscytowana. Pamiętam jak razem planowaliśmy ten wyjazd. No cóż... widocznie plany nieco się zmieniły.
- To fantastycznie. - Powiedziałam z udawaną radością. Niech myślą, że im życzę szczęścia. Droga do kina minęła bardzo szybko, gdyż wcale daleko nie mieszkam.
- No więc na co idziemy? - Spytała Any rozglądając się po pomieszczeniu.
- Las samobójców? - Zaproponowałam wskazując na duży bilbord za nami.
- Ja jestem za. - Wszyscy potwierdzili mój wybór, więc udaliśmy się do kasy w celu kupienia biletów na wybrany film. Gdy wszystko było już załatwione, podeszliśmy pod drzwi sali, w której miał odbyć się seans.
- Oglądaliście chociaż zwiastun? - Spytał Oliver, na co zgodnie zaprzeczyłyśmy. - Oby był fajny. - Dodał po chwili.
- A czy kiedykolwiek nie miałam racji? - Zażartowałam, na co reszta dziwnie na mnie spojrzeli. Dobra. Muszę zapamiętać, że już nie maja takiego poczucia humoru jak dawniej, albo zwyczajnie mają na mnie wyjebane.
~♥~
Film okazał się niezbyt straszny, ale za to trzymający w napięciu. Nie ukrywam jednak, że zdarzyły się momenty, w których aż podskoczyłam, ale to rzadko. Powiem szczerze, że utwór ten ogólnie był fajny, nie żałuje, że na niego się wybrałam.
- Idziemy jeszcze gdzieś? - Spytała Sus, gdy opuściliśmy już budynek.
- Wiecie co poszedłbym, ale jednak muszę już spadać. - Zaczął nagle Oliver.
- No okej, rozumiem. A wy? - Tym razem to ja zapytałam ciekawa odpowiedzi ze strony dziewczyn.
- Wiesz co Clody, robi się już ciemno i chłodno, myślę że lepiej będzie jak pójdziemy już do domu. - Zagadała Any. Trochę się źle z tym poczułam, ponieważ tak trochę wyglądało to jakby chciały mnie olać, ale nic się nie odzywałam.
- Okej, jasne. - Powiedziałam z nutką ironii, aczkolwiek nie wyczuły jej z tego co zauważyłam.
Tak więc pożegnałyśmy się i każdy z nas poszedł w swoją stronę. Może to i lepiej, ponieważ nie miałam już siły na nic innego niż odprężająca kąpiel z bąbelkami. Tak też zrobiłam. Praktycznie od razu po powrocie udałam się do łazienki w celu napełnienia wanny gorącą wodą wraz z niebieską pianą o zapachu mięty. Rozebrałam się i weszłam do przygotowanej "strefy relaksu". Długa kąpiel to czas na przemyślenia oraz odpoczynek, szczególnie po męczącym dniu. W wannie siedziałam dość sporo czasu, gdyż tak jak wspominałam byłam pochłonięta swoimi rozmyśleniami i refleksjami życiowymi. Nie wiedziałam do końca co się wokół mnie dzieje, ale nie przeszkadzało mi to. A przynajmniej do czasu tak było. Gdy tak sobie spokojnie siedziałam, nagle doszedł do mnie pewien niepokojący dźwięk, który zakłócił mój świetny nastrój i harmonię tego wieczoru. Mianowicie usłyszałam huk gdzieś z wnętrza domu, a jak już wiadomo mieszkam sama i w tym momencie nikogo u mnie nie było. W mgnieniu oka wyskoczyłam z wanny i założyłam na siebie szlafrok, po czym powolnym ruchem otworzyłam drzwi od łazienki. Moje serce zachowywało się tak, jakby miało zaraz wyskoczyć z piersi, aczkolwiek nie dziwię się. Wyszłam równie ślimakowatym tempem z pomieszczaniu i zaczęłam się uważnie rozglądać. Bardzo się wtedy bałam, właściwie nawet nie umiem określić stanu w jakim wtedy się znajdowałam.
- Halo!? - Zaczęłam w końcu nawoływać, gdy nie zauważyłam niczego niepokojącego. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Słyszę głośny hałas, ale niczego nie widzę, żadnych wskazówek, kompletnie nic.
- Jest tu ktoś!? - Znów głośniej krzyknęłam, roztrzęsionym głosem, czego nie dało się ukryć. Pomimo ciągłych wołań, nie uzyskałam żadnej odpowiedzi, co mnie jeszcze bardziej przeraziło. Zeszłam na dół i powtórzyłam te same czynności, ale również nic nowego się nie dowiedziałam. Nagle poczułam ogromny chłód, więc poszłam za nim. Okazało się, że drzwi wejściowe są otwarte na oścież. Ale jak to możliwe? Przecież jestem pewna, że zamykałam je na klucz od razu po wejściu do domu. Teraz to już mam totalny mętlik w głowie. Nic z tego nie rozumiem. Szybkim ruchem podeszłam do drzwi i zamknęłam je, następnie gdy już byłam pewna, że jestem sama w budynku, rozejrzałam się czy nic nie zginęło. Czyżby to było włamanie? Ale jak, skoro drzwi były zamknięte. Roztrzęsiona wróciłam do łazienki, aby się ubrać, ponieważ dopiero do mnie doszło, że wciąż jestem w samym szlafroku. Kiedy już to zrobiłam, nadal w strachu położyłam się w swoim pokoju z zamiarem pójścia spać, lecz wcześniej zamknęłam na klucz również drzwi od tego pomieszczania, tak dla bezpieczeństwa. Przed zaśnięciem, przeszła mi jeszcze jedna myśl przez głowę.
Muszę wymienić zamki.
_______________________________________________________
I o to kolejny rozdział, wreszcie coś się dzieje no nie? Obiecuję, że następne części będą ciekawsze niż te poprzednie. Aktualnie znów jestem chora, więc mam troszkę więcej czasu na pisanie, także staram się to wykorzystać. ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz