czwartek, 7 lipca 2016

Rozdział 30

Zayn

        Nie mogę pozwolić jej odejść. To jest pewne, ale jak mam niby to zrobić? Dziś jest ostatni dzień jej życia, a mnie nawet jeszcze nie było przy niej. Wiem, że odwiedzili ją przyjaciele. Powinna też z nimi spędzić nieco czasu.. swego ostatniego czasu. Nie wiem co mam uczynić wobec niej. Wszystko wydawało by się takie łatwe i piękne. Oczywiście mowa tu o zrobieniu z niej.. potwora. Takiego samego jakim i ja jestem. Lecz nie jest to takie proste. Nie mam pewności czy dała by sobie radę jako bestia. Ciężko jest opanować swoje potrzeby krwi i często przez to nowe wampiry giną. Kolejny problem to rada wampirów. Mogę mieć spore kłopoty za przemienienie bezpodstawnie zwykłego człowieka. Zawsze wymagana jest ich zgoda, tylko że w tym przypadku nie mam na to czasu. Już jutro jej nie będzie. Czekając na zezwolenie wyższych, stracę czas na uratowanie Claudii. Uratowanie? Sam nie wiem czy można tak to nazwać. Uratowaniem jest raczej przywrócenie funkcji życiowych i powrócenie do swojego normalnego, ludzkiego życia. Przemiana w wampira jest też zabiciem jej, gdyby spojrzeć od innej strony. Zabieram jej tym możliwość pójścia do nieba. W końcu mordercy nie idą do raju. Muszę z nią o tym pomówić.

Gdy przyszedłem do sali szpitalnej Claudii, dziewczyna smacznie spała. Nie chciałem jej budzić, ale jednak muszę. Nie mam innego wyjścia. Podszedłem do niej i położyłem dłoń na jej talii, gdyż leżała bokiem i zacząłem nią delikatnie trząść.
- Claudia.. - Zawołałem cichutko, ale na tyle głośno żeby mogło ją to obudzić.

Claudia

Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ciele, przez co spięłam się, aczkolwiek nie otworzyłam oczu. Byłam zbyt bardzo zmęczona. Każda godzina osłabiała moje ciało coraz to bardziej. Z trudnością udało mi się otworzyć moje zaspane powieki. Rozejrzałam się dookoła, a mój wzrok zatrzymał się na mężczyźnie przede mną, którym okazał się być Zayn. Zamruczałam przeciągając się.
- Co się dzieje? - Spytałam, gdy zauważyłam, że dziwnie mi się przygląda.
- Wszystko w porządku? Jesteś bardzo blada.
- Słabo mi, to nic wielkiego.
- Może zawołać doktora?
- Nie trzeba.
Zayn kiwnął głową na potwierdzenie i zajął miejsce obok mnie na łóżku, oczywiście siedząc. Spojrzał na mnie zmartwiony.
- Zayn.. o czym myślisz? - Spytałam, gdy dostrzegłam, że cały czas tylko mi się przygląda badawczo. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Nie mogę pozwolić ci odejść. - Jedyne słowa, które powtórzył kilka razy, aczkolwiek nic głębszego z nich nie wynikło.  Chciałabym dowiedzieć się czegokolwiek, co pomogłoby mi zaspokoić moje chaotyczne myśli.
- Nie da się już nic z tym zrobić... - Powiedziałam załamanym głosem, unikając jego wzroku.
- Da się.
- Niby jak? - Spojrzałam na niego zaintrygowana, jego odpowiedzią.
- Wiesz kim jestem.. mogę cię przemienić. - Wyznał patrząc mi prosto w oczy. Na jego słowa aż się zlękłam. - Spokojnie. - Widocznie to zauważył, lub wyczuł bo szybszym biciu serca.
- To dobry pomysł?
- Nie. Ale nie mogę cię stracić. Tak wiele lat szukałem takiej istoty jak ty, a gdy w końcu znalazłem cię, ty odchodzisz.
- Wybacz, ale tak musi być.
- Nie musi. Pytanie tylko, czy ty zezwolisz na to?
- Ja.. nie wiem. Nie wyobrażam sobie być wampirem.
- Claudia..
- Tak?
- Kocham cię.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Tak, wiem już kiedyś mi to mówił, ale ja nie wiem czy go kocham. Czy to ten jedyny? Czy moim przeznaczeniem jest być z wampirem?
- Ja ciebie też kocham. - Odpowiedziałam po dłużej chwili. Zayn spojrzał na mnie zdziwiony.
- Jesteś tego pewna? - Dopytywał jakby nie wierzył.
- Tak, jestem tego pewna. - Powiedziałam twardo, chyba wiem co mówię, prawda?
- Tak bardzo martwię się, że cię stracę. - Wyznał przytulając moje ledwie żywe ciało do siebie. Choć jest krwiopijcą, biję od niego nieokiełznane ciepło, przez co czuję się bezpieczna. Byłam w niego wtulona przed dość długi czas i nie przeszkadzało nam to. Naszą chwilę przerwała osoba wchodząca do sali.
- Wybaczcie, że przeszkadzam. - Zaczął doktor, gdy tylko wszedł do środka. - Chciałem tylko poinformować, że Claudia dziś wieczorem gdy zaśnie, może się już nigdy nie obudzić. - Powiedział to poważnym tonem. Zlękłam się na te słowa, ale przynajmniej umrę bezbolesną śmiercią.
- Dobrze, rozumiem. - Potwierdziłam, po czym mężczyzna kiwną głową i wyszedł.
- Jeśli podejmiesz decyzję, jest szansa, żebyś przeżyła. - Odparł Zayn przyciągając mnie do siebie. Leżałam wtulona w niego, bez żadnych zbędnych słów spędzaliśmy pozostały czas mojego życia. W tym momencie nie liczyło się nic, wykorzystywaliśmy każdą chwilę jakby jutra miało nie być...
______________________________________________________
Dzisiejszy rozdział przedzieliłam na pół, ponieważ kolejny będzie ostatnim :( Jednakże jest możliwość drugiej części, ale to już zależy od was :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz