sobota, 19 września 2015

Rozdział 4

    Nieznośny alarm wybudził mnie z krainy Morfeusza. Ehh dzisiaj szkoła. Jak szybko minął ten weekend... Niechętnie wstałam z wygodnego łóżka i udałam się do łazienki w celu odświeżenia i ogólnie przygotowania się do szkoły. Po około 30 minutach wyszłam gotowa i udałam się do kuchni, aby zjeść śniadanie. Moich rodziców już nie było, wyjechali dzisiaj z samego rana. Ogólnie rzadko zdarzyły im się takie wyjazdy, bo bali się głównie o mnie i moją chorobę.

W szkole nic ciekawego się nie działo, same nudy.. jak to chyba zawsze. Już nie długo maj, co wnioskuje wakacje. Nie mogę się już doczekać, jak skończę tę szkołę.  Najgorsza chyba będzie matura.. muszę się sporo napracować żeby ją zdać zadowalająco.
- Idziesz? - Zawołała Sus gdy przez dłuższy czas nie ruszyłam się z miejsca.
- Tak, tak. - Przytaknęłam i szybko dogoniłam ją. Wybieramy się dzisiaj do galerii. Trzeba w końcu odświeżyć nieco szafę.
- Jak wam poszedł sprawdzian? - Zagadała Any, gdy wychodziłyśmy już ze szkoły.
- Nawet nie tak źle. - Skomentowałam dumna z siebie, że cokolwiek napisałam. Angielski nigdy nie był moją mocną stroną. - A wam?
- Dobrze. Liczę na przynajmniej 4. - Zaśmiała się Any. Dziewczyna nie była przykładem kujona, ale lubiła mieć dobre oceny. W końcu kto by nie chciał..
- Jak zawsze. - Skwitowała roześmiana Sus. Ona natomiast miała lekkie problemy z nauką. Choćby nie wiem ile się uczyła, nawet połowa z tego nie wejdzie jej do głowy.
- Ehh  nie mogę uwierzyć, że to dopiero poniedziałek.. gdzie tam do piątku. - Powiedziała zrezygnowana Sus.
- Damy radę. - Odparłam od niechcenia bardziej, na co dziewczyny zgromiły mnie wzrokiem.
- To co , na zakupy? - Spytała Any gdy doszłyśmy do skrzyżowania.
- No jasne, że tak. - Powiedziałam skręcając w stronę sklepów. - Przyda nam się trochę relaksu.
- Dokładnie. - Przyznały mi racje.

- I jak? - Spytała Sus przymierzając już setną sukienkę. Aktualnie znajdujemy się w galerii, a dokładniej w sklepie odzieżowym przymierzając śliczne ubrania.
- Cudownie. Bierzemy. - Przytaknęła energicznie Any.
- A no właśnie. W piątek szykuje się kolejna domówka. - Oznajmiła ucieszona Suzan.
- Gdzie tym razem? - Spytałam zainteresowana.
- U Jacke'a.
- Kogo?
- Och no weź... mówiłam wam o nim. To chłopak, którego poznałam na ostatniej imprezie. - Westchnęła zrezygnowana.
- I od tak zaprosił cię do siebie na imprezę? - Zaciekawiła się Any. W sumie racja. Tyle co chodzimy do klubów i poznajemy nowych ludzi, to nikt jeszcze nie zaprosił żadnej z nas tak bezpośrednio do siebie. Trochę to podejrzane, ale nie będę się kłócić.

- Idziemy na kawę? - Spytała Any wskazując na mijającą kawiarenkę.
- Jasne. - Obie przytaknęłyśmy w zgodzie, po czym skręciłyśmy w ustalone miejsce.
- To co zawsze? - Zadała kolejne pytanie Anastazja.
- Tak. - Odpowiedziałyśmy i udałyśmy się zająć czteroosobowy stolik pod oknem.
- Jest coś na jutro do szkoły? - Spojrzała na mnie Sus.
- Oprócz zadania z matmy, to chyba nie.

Już po  chwili dostrzegłyśmy zmierzającą w naszą stronę Any wraz z trzema kubkami kawy, które położyła przed każdą z nas niczym kelnerka.
- Jak tam? - Spytała spoglądając na nas.
- Nic, zmęczona już jestem. - Znowu narzekałam na zbyt długie zakupy jak dla mnie.
- Ty weź dziewczyno nie marudź już tak. - Sus spiorunowała mnie wzrokiem.
- No dobra dobra, już się nic nie odzywam. - Zajęłam się piciem mojego napoju. W głowie cały czas mam nieznajomego mężczyznę. Czego on ode mnie chciał?  Wydawał się taki.. inny. Był bardzo tajemniczy, ale zarówno pociągający. Mogłoby się wydawać, że skrywa jakiś mroczny sekret. Zaimponował mi, wzbudził we mnie lekki strach, czego już dawno nie czułam. Moje życie na ogół jest dość zwyczajne, a nawet nudne. Brakuje w nim emocji, ryzyka... przytłacza mnie ta cholerna monotonia. Z resztą jak można mieć 19 lat i wciąż mieszkać z rodzicami...

Widocznie jednak można

Odezwał się  głos wewnątrz mnie, którego z czasem mam coraz to bardziej dość.
- Hej Claudia! - Siedząca obok Any szturchnęła mnie w ramię. W tym momencie jakbym ocknęła się z transu. - O czym tak zawzięcie rozmyślasz, hm? - Zagadnęła dziewczyna.
- O niczym. - Szybko odpowiedziałam. Chyba zbyt szybko, co mogło wzbudzić podejrzenie.
- Nie chcesz, to nie mów. - Odezwała się Anastazja.
- Szczerze, jestem zadowolona z dzisiejszych zakupów. - Usłyszałam głos Suzan. - Przynajmniej teraz wiem w czym pójdę na imprezę do Jackie'a. - Zaśmiała się dziewczyna.

Gdy wróciłam do domu była już 17, a pogoda robiła się już chłodna. Odłożyłam zakupy na łóżku, po czym sprawdziłam wiadomości na facebook'u, a następnie wzięłam się za zadania na jutrzejszy dzień. Nie mogę uwierzyć w to, że dopiero jest poniedziałek... jeszcze cały tydzień.

- Jeżeli "6x" to 360 podzielone na dwa, to "x" jest równe... - chwila ciszy na przemyślenie. - 30!
Liczyłam na głos. Tak jakoś łatwiej mi wchodzi wszystko do głowy, a przecież nawet przy robieniu zadań ważne jest, aby je rozumieć. Uwielbiam uczucie, gdy potrafię sama rozwiązać zadania, szczególnie z matematyki i do tego wszystko rozumieć. Szczęśliwa zamknęłam zeszyt odkładając go na biurko. Nagle poczułam gwałtowny przypływ energii. Miałam ochotę dosłownie na wszystko, byleby się ruszać i coś robić. Postanowiłam skorzystać z tego i pójść trochę pobiegać. Nie zważałam na to, że jest już godzina 20:30, a jutro idę do szkoły. Po prostu chce to zrobić, więc to zrobię.
Pospiesznie wybrałam z szafy długie dresy oraz bluzę. Na zewnątrz jest już dość zimno, a nie chce być chora. Przed wyjściem chwyciłam duże słuchawki nauszne w kolorze białym i mp3, w ostatniej chwili przypomniałam sobie o małej butelce wody. . Nawet nie siłowałam się, żeby brać telefon, jeszcze by mi wypadło i roztrzaskał się. Zamknęłam dom i już  takim wolnym biegiem ruszyłam w stronę pobliskiej rzeki. Często tam biegam, aby później zregenerować siły na łonie natury, tym bardziej, że tam praktycznie nikogo nie ma.
_________________________________________
Tak, wiem. Zawaliłam. 2 tygodnie bez rozdziału.. możecie mnie zabić ;') Przepraszam, ale na prawdę nie miałam czasu. Co chwile tylko nauka, a jeśli nie to próby do akademii lub musztra. Tak troszkę nie wyrabiam już z tym wszystkim. W zeszły week nie napisałam, ponieważ byłam na koncercie i no wybaczcie ale wróciłam bardzo późno w nocy :) Postaram się wam to jakoś wynagrodzić. Ps. Wreszcie zaczyna się jakaś akacja :D
Miłego! ♥

1 komentarz:

  1. mi się rozdział podoba i będę czekała nawet miesiąc ( ale proszę nie karz tyle czekać :))już nie mogę się doczekać następnego.
    A co do szkoły to rozumiem przecież nie jesteś jakąś maszyną żeby co chwila wstawiać Rozdział.
    Więc podsumowując rozdział zajebisty i czekam na następny :)))

    OdpowiedzUsuń