wtorek, 22 września 2015

Rozdział 5

Gdy ujrzałam już cel do którego zmierzam, poczułam ulgę. Nie wiem ile jeszcze byłam w stanie tak biec, jednakże ucieszyłam się na myśl o odpoczynku. Usiadłam na najbliższej ławce, na niewielkim wzgórzu i starałam się unormować oddech. Wzięłam kilka dużych łyków wody, dzięki czemu poczułam się lepiej. Muzyka wciąż dudniała w moich uszach, skutecznie zagłuszając wszystko dookoła. Po około 15 min wszystko już było w porządku i mogłam wracać do biegania tym bardziej, że na zewnątrz zrobiło się już dość chłodno. Gwałtownie wstałam z ławki i chciałam rzucić się w bieg, gdy straciłam równowagę i wylądowałam na brudnej ziemi, ale to nie koniec mojego niesamowitego "szczęścia"... Miejsce w którym się znajdowałam było na niewielkiej górce z której praktycznie poturlałam się na sam dół, nie mogąc się zatrzymać. Gdy wreszcie mi się to udało myślałam, że nie wytrzymam z bólu. Dosłownie każda część ciała mnie bolała... Nie wiem jak ja wrócę do domu. Powoli usiadłam na zimnej trawie i spojrzałam na moje nogi - oba buty były niezasznurowane. Pewnie dlatego się przewróciłam.W miejscu mojego prawego kolana miałam rozdarte dresy i sączyła się z niego krew. Nienawidzę widoku krwi, jestem zbyt "wrażliwa" na to, dlatego od razu zrobiło mi się słabo. Nagle niedaleko siebie usłyszałam cichy szmer, przestraszona starałam się wstać, ale ból nogi w niczym nie pomagał. W końcu udało mi się podnieść i oparłam się o pobliskie drzewo, aby się uspokoić. Może mi się tylko wydawało... Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu, przez co odskoczyłam przerażona. - Hej, spokojnie. - Rozpoznałam ten głos. - Zayn? - Spytałam cicho, wyostrzając wzrok.Było tak ciemno, że nie byłam nawet w stanie dostrzec osoby przede mną. - Tak. Co się stało? - Ja.. Przewróciłam się. - przez chwile zastanawiałam się jak to okropnie brzmi. - Dasz rade chodzić? - Spytał, dłonią wskazując, że mnie asekuruje. Zrobiłam krok, ale nie mogłam wyprostować nogi przez ból. - Boli - Wyznałam bliska płaczu. Czemu wszystko złe rzeczy przydarzają się właśnie mnie... - Spokojnie. Pomogę ci. - Nim się obejrzałam Zayn niósł mnie na rękach. - Nie noś mnie... Jestem taka ciężka przecież - Narzekałam jak to zwykle mam w zwyczaju. - chyba żartujesz. Jesteś lekka jak piórko. - Na potwierdzenie swoich słów podrzucił mnie lekko w powietrzu, na co pisnęłam zdezorientowana. - Nie bój się. - Łatwo mówić. - Uśmiechnęłam się delikatnie. Szczerze mam dość wrażeń jak na dziś szczególnie, że wszystko mnie boli. Nagle poczułam się bardzo senna, więc wtuliłam się w ciepłe ciało Zayna, które również mnie ogrzewało. Dziwne, że jemu nie jest zimno...


Zayn

Nie ukrywam, nieźle się zdziwiłem gdy dostrzegłem przerażoną Claudię. Nie wiedziałem co się stało, czy ktoś jej coś zrobił.. ale gdy powiedziała mi co się wydarzyło chciało mi się śmiać z jej niezdarności.


Aktualnie niosę smacznie śpiącą dziewczynę do jej domu. Ledwo mogę się powstrzymać, gdy widzę jej zakrwawioną nogę. Musiało boleć... w ogóle co ona robiła tak późno nad rzeką.

Hm.. może biegała?
Wtrącał się głos wewnątrz mnie. Ale to bardzo prawdopodobne, w końcu miała przy sobie wodę oraz słuchawki. Nastolatka była cudowna, a już szczególnie podczas snu. Wyglądała jak niczego winny aniołek. Gdyby to był ktoś inny, to już dawno by nie żył, szczególnie w tak dogodnej dla mnie sytuacji. Natomiast jej nie mogłem tego zrobić, była zbyt krucha i taka delikatna, aby mogła stać jej się krzywda. W jednej z jej kieszeni, znalazłem klucze i otworzyłem dom, po czym rozejrzałem się i zaniosłem Claudię do jak sądzę, jej pokoju. Położyłem ją ostrożnie na łóżku, zastanawiając się co dalej mam zrobić. Przydałoby się opłukać i oczyścić ranę, ale obawiam się, że mogę nie zapanować nad sobą. Ale z drugiej strony myślę, że mam jednak silną wolę i dam radę. Gdy już uporałem się ze swoimi myślami, podszedłem z powrotem do dziewczyny. Równie ostrożnie zdjąłem jej spodnie, przecież muszę mieć odpowiedni dostęp do rany. Nastolatka niebezpiecznie się poruszyła, ale nadal spała. Z łazienki, która znajdowała się obok, przyniosłem wodę utlenioną i kilka wacików. Dobrze, że Claudia śpi, coś mi się wydaje, że do przyjemnych ta sytuacja nie należy.

Gdy już odkaziłem ranę i wyczyściłem zaschniętą krew na nodze, dziewczyna zaczęła niespokojnie się poruszać, aż nagle otworzyła oczy.

- Gdzie ja jestem? - Spytała zaspanym głosem.
- U siebie w domu. - Odpowiedziałem najnormalniej w świecie, aby ją uspokoić. Wyglądała wciąż na przestraszoną, chociaż w sumie nie wiem czemu. Przecież nie wie kim ja jestem, więc nie ma powodu do obaw, a jasnowidzem raczej tez nie jest.
- Jak to? - Wydawało się jakby dopiero teraz zaczęła łączyć fakty. Gwałtownie usiadła na łóżku, rozglądając się. - Przecież nie mówiłam ci gdzie mieszkam.
Gdy to powiedziała,cały się spiąłem. Faktycznie.
- Mówiłaś. - Odparłem pewny siebie patrząc wgłąb jej oczu.
- Nie, nie mówiłam ci. Pamiętałabym. - Co? Czyżby hipnoza nie działa na nią? Jeszcze bardziej mnie zaskakuję, a zarazem przyciąga i ciekawi ta mała istotka.
- Claudia.. to niby skąd miałbym wiedzieć gdzie mieszkasz?
- Nie wiem.
Wyglądała jakby powoli sie poddawała, albo po prostu była zbyt zmęczona na bezsensowne kłótnie.
- No widzisz. Na imprezie mi powiedziałaś.
Przez chwilę jej twarz była intensywnie zamyślona, aż wreszcie odezwała się.
- No dobrze. - Kupiła to.


Claudia

Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Cały ten Zayn wydaje się taki inny niż reszta społeczeństwa. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Mam tylko nadzieję, że uda mi się go bliżej poznać i ocenić. Czuję się bardzo senna, nadal boli mnie noga. Spojrzałam instynktownie w jej stronę.

- Gdzie są moje spodnie? - Spytałam z lekka spanikowana.
- Musiałem oczyścić ci ranę.
Widział mnie w samych majtkach.. no ja nie mogę co za człowiek. Czuję, że moje policzki płoną.
- Nie wstydź się. - Usłyszałam, ale pomimo tego chwyciłam kołdrę i nałożyłam na gołe nogi. - Jesteś sama?
Nie wiem czy robił z siebie takiego idiotę, czy po prostu nim był.
- Nie zauważyłeś?
- Zauważyłem. - Chyba go zezłościłam.
- To po co pytasz?
- Dla pewności, okej?
Nic się już nie odezwałam. Chce być zły, to proszę bardzo. Ułożyłam się wygodnie z zamiarem pójścia spać. Jestem już serio wykończona, a ta krótka drzemka tylko jeszcze bardziej mnie znużyła.
- Masz zamiar iść spać? - Spytał nagle Zayn gdy już odpływałam.
- A dlaczego nie?
- Nie boisz się, że mogę ci coś zrobić?
- Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz.
Nie wiem skąd we mnie tyle odwagi, w końcu miał rację. Nie znam go, nie mam pojęcia do czego jest zdolny.
- Jeszcze się przekonasz. - Powiedział powoli wstając i kierując się do wyjścia. - Śpij dobrze, Claudio.
Ta cała sytuacja wydawała się taka dziwna. Nim się obejrzałam, Zayn'a już nie było.
- Cześć...
Powiedziałam choć wiedziałam, że mnie już nie usłyszy. No cóż, nie miałam siły żeby zastanawiać się nad tym, więc po prostu z powrotem ułożyłam się na miękkim łóżku i zasnęłam zagłębiona w swoich myślach.
Nawet nie fatygowałam się, aby zamknąć drzwi wejściowe.


Kolejne dni szkolne

W szkole, jak to zawsze bywa, same nudy na lekcjach, a na zadanie mnóstwo materiału do nauki. W tym tygodniu miałam prawie same sprawdziany, więc nawet nie mogłam nigdzie wyjść, aby odetchnąć. Z przyjaciółmi wychodziłam jedynie na kawę, do pobliskiej kawiarni, aby porozmawiać. Oczywiście nie wspomniałam im o małym spotkaniu z Zayn'em. Nie chcę, aby niepotrzebnie się martwiły, albo same coś "dopowiadały", a znając je to bardzo możliwe. To moja sprawa i niech moją pozostanie. Oliver ostatnio dziwnie się zachowuję, od dnia w którym zorientowałam się, że jakoś bardziej mnie lubi niż resztę zaczął mnie unikać. Nigdzie z nami nie wychodzi, jeśli ja jestem. Czasem nawet nie przywita się jak zawsze, tylko mówi zwykłe "cześć". Jesteśmy tylko znajomymi, czy najlepszymi przyjaciółmi, bo już sama nie wiem...

Rodziców nadal nie ma, a ja wręcz umieram z nudów. Oczywiście w przerwach kiedy się nie uczę. Chcę mieć dobre oceny, nawet jeśli będę musiała zakuwać całe dnie oraz odstawić nieco przyjaciół. Szkoła jest ważna i nie chcę jej zawalić. Ostatnio również zapomniałam wziąć tabletki, którą muszę brać dwa razy dziennie, przez co zemdlałam na wf'ie w szkole. Nikt nie wiedział o co chodzi, jedynie wychowawczyni jest wtajemniczona w moją chorobę i wiedziała co zrobić. Na szczęście nie trzeba było dzwonić po karetkę. Nie chciałabym niepotrzebnego zamieszania, a już szczególnie z mojego powodu. Zayn'a jakoś też nie widuję ostatnio, może mnie unika. Albo po prostu nie ma czasu.. no cóż trudno. Już nie długo piątek, co oznacza wyczekiwaną imprezę u Jacke'a, Mam nadzieję, że wreszcie się porządnie zrelaksuje i wszystko będzie dobrze.
______________________________________
Hejo :* Wiem, że krótki, ale postanowiłam dodać go już, tym bardziej, że ostatnio mało piszę, a akurat znalazłam chwilkę czasu. Tak się okropnie boję.. już w poniedziałek mam ślubowanie i będzie generał komendy, minister jakiś tam itp. Nie wiem dokładnie kto bedzie, ale wiem tylko, że to dość ważne osoby i nie mozemy się pomylić bo zepsujemy reputacje szkoły... ale jak dla mnie najważniejsze jest żeby rodzice nie musieli wstydzić się za mnie heh ;') A jak tam u was? W ogóle podoba wam się mój blog? Liczę na szczerą opinię :)

1 komentarz:

  1. Witaj moja drogaツ
    Więc zacznijmy od konkretów...
    Po pierwsze Rozdział achh... Co tu właściwie pisać zajebisty.
    Po drugie cieszę się, że znalazłaś nawet chwilę na napisanie tego rozdziału, bo dzięki temu mój świat staje się weselszyツ ( nawet gdybyś kogoś zabiła... Tia wiem moja zryta psychika)
    No, ale taka jestem cóż Poradzić...
    Po trzecie blog mi ogólnie się podoba choć jeszcze to nie jest to... Ja chyba bardziej czekam na takie buuum w fabule. Kiedy akcja jest w największym finale, chyba rozumiesz, no nie???!?!
    Dobra mam się nie rozpisywać a tu już długo więc skracając moje myśli :
    Czekam na Nextaa
    Życzę weny i do następnego ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ Mentally
    Ps. mogłabyś zajrzeć do mnie na fanfica o 5 Seconds of Summer ♥http://she-looks-so-perfect-fanfic.blogspot.com/2015/09/rozdzia-5-znalezli-sie-twojego-ojca.html?m=0

    OdpowiedzUsuń