czwartek, 26 maja 2016

Rozdział 26

         Gdy obudziłam się nadal byłam słaba, ale już zdecydowanie mniej. Wstałam z zamiarem znalezienia Zayn'a i poinformowania go o tym, że wracam do domu. Czułam się już o niebo lepiej niż wczoraj, więc spokojnie mogłam przebyć tę drogę do mężczyzny samodzielnie. Udałam się do kuchni gdzie znalazłam wampira, przygotowującego śniadanie.
- Część. Jak się spało? - Zagadał nawet nie odwracając się w moją stronę. Podeszłam bliżej i usiadłam na wysokim, barowym krześle.
- Dobrze nawet. Co gotujesz? - Spytałam zaciągając się aromatycznym zapachem.
Frittata z szynką, szczypiorkiem i fetą.
- Brzmi smakowicie. - Oblizałam wargi, robiąc się coraz to głodniejsza.
- I takie też jest. - Zachęcił mnie jeszcze bardziej swoją odpowiedzią. Z niecierpliwieniem czekałam aż danie będzie gotowe. Nie mogłam dłużej usiedzieć na tyłku, więc wstałam i odwróciłam się do Zayn'a.
- Zrobię kawę. Chcesz?
- Tak, możesz zrobić.
Tak więc zabrałam się za przyrządzenie wspomnianego napoju. Zagotowałam niewielką ilość wody w czajniku i zasypałam po dwie łyżeczki kawy. Tak, wiem, że mogłam użyć do tego ekspresu, ale w tym momencie miałam ochotę na taką kawę. Po kolejnych 10 minutach wszystko było gotowe i pięknie podane do stołu.
- Smacznego. - Odezwał się, gdy już oboje zasiedliśmy do jedzenia. Oczywiście również mu odpowiedziałam.
- Faktycznie smaczne.- Skomentowałam danie, które przygotował mężczyzna.
- Mówiłem. - Uśmiechnął się przyjaźnie.
Najpierw było dość cicho między nami, dopiero po czasie Zayn znów się odezwał.
- Jak się czujesz już?
- Lepiej. Myślę, że powinnam niedługo wracać do siebie.
- No właśnie chciałem o tym pomówić. - Zaciekawiło mnie to dość, co takiego chce mi powiedzieć w tej sprawie. - Sądzę, że lepiej będzie jeśli zamieszkasz ze mną. - Gdy to powiedział nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Niby okej, ale jednak nie lubię tak mieszkać u kogoś. - Przynajmniej na ten czas, kiedy nie jesteś bezpieczna.
- Zayn.. ja nie wiem.
- Spokojnie. Nie masz o co się martwić.
- Czemu tak miałoby być? - Nie do końca rozumiałam powód propozycji Zayn'a.
- Martwię się o ciebie i wiem, że słusznie.
- Co to znaczy, że słusznie?
- Claudia. Oni cały czas polują na ciebie i wiem, że nie spoczną dopóki nie będą pewni, że cie załatwili. - Szczerze przestraszyłam się na te słowa. Dlaczego oni mnie tak bardzo nienawidzą, co im niby takiego zrobiłam .
- Oni.. chcą mnie zabić?
- Tak. - Przez chwilę siedziałam tak bez jakiegokolwiek ruchu, jak posąg. To wszystko to dla mnie za dużo. - Wszystko okej? Jakaś blada się zrobiłaś. - Zauważył po chwili. Może faktycznie troszkę mi słabiej, ale nie jest źle.
- Tak, tak wszystko dobrze. - Po tych słowach wstałam i zrobiłam krok w celu udania się z powrotem do sypialni. - Położę się jeszcze,  dobrze?
- Jasne, idź.
Tak też zrobiłam. Nie wiem czemu tak nagle poczułam się gorzej. Może to nerwy, a może jeszcze nie doszłam do siebie po ostatnim. Przykryłam się szczelnie kołdrą, gdyż również zrobiło mi się chłodno. Zamknęłam oczy w celu poprawienia swojego samopoczucia, lecz niestety niewiele to dało. Po chwili dołączył do mnie Zayn.
- Co jest, Claudia?
- Gorzej się poczułam. - Wytłumaczyłam szczerze, w końcu po co mam go okłamywać. Zayn podszedł do mnie i położył swoją dłoń na moim czole.
- Jesteś rozpalona. - Stwierdził, gdy skończył wykonywać wcześniejszą czynność. - Wzięłaś dzisiaj swoje leki?
- Tak, ale zauważyłam, że coś nie bardzo pomagają ostatnio.
- Może pójdziemy do lekarza?
- Nie.
- Czemu? Może coś jest nie tak, a ty nawet nie wiesz o tym.
- Wszystko jest dobrze. - Nie chce tam iść, ponieważ w sumie boję tego co mogę tam usłyszeć. Nie da się ukryć tego, że jestem śmiertelnie chora i w każdej chwili mogę umrzeć.
- Ale jak się nie poprawi w najbliższych dniach, to sam cię tam zaprowadzę. - Zagroził mężczyzna, na co się skrzywiłam. Już sobie to wyobrażam.
- Jeszcze zobaczymy. - Powiedziałam tak cichutko, że gdyby nie to, że jest wampirem nie usłyszałby mnie.
- Oj zobaczymy. - Uśmiechnął się zadziornie do mnie. Czy on coś kombinuje?

Wieczór...

Już od kilku godzin czuje się dobrze, więc nie sądzę, żeby było się czym martwić. Cały dzień spędziłam z Zayn'em i powiem szczerze, że zaliczam go do udanych. Nie kłóciliśmy się i byliśmy dla siebie dość mili nawet. Z takim Zayn'em to ja mogłabym każdy dzień spędzać. Już w sumie nie uważam go za tego "złego" i żałuję, że kiedykolwiek tak podle go osądziłam i w sumie bezpodstawnie. Postanowiliśmy, że nie będziemy siedzieć cały wieczór w domu, tylko przejdziemy się na miasto. Mężczyzna zaproponował kino, więc i ja się zgodziłam. No bo co mamy siedzieć w domu bezczynnie, przynajmniej spędzimy trochę czasu w miłej atmosferze. Po kolacji, żeby nie na pusty żołądek, w moim przypadku, udaliśmy się do samochodu Zayn'a.
- Na co idziemy? - Spytałam, gdy byliśmy już niedaleko budynku.
- Nie wiem, zobaczymy co jest ciekawego.
Droga nie trwała długo. Zresztą nie mogłabym z tempem w jakim poruszaliśmy się. Krótko mówiąc Zayn nie wie co to normalna jazda i wątpię by znał się na przepisach i zasadach panujących w ruchu ulicznym. Po około 10 minutach jazdy dotarliśmy do celu. Wysiedliśmy z pojazdu i przeszliśmy chodnikiem wzdłuż budynku wprost do jego wejścia. Stanęliśmy przed dużym monitorem i mieliśmy dokonać wyboru repertuaru.
- No to co wybieramy? - Spytałam ponownie spoglądając na mężczyznę, który uważnie studiował opisy filmów.
- Poltergeist. - Odpowiedział nagle, głosem nieznoszącym sprzeciwu. Nie oglądałam tego nigdy, ale nie trudno było się domyślić, że jest to horror.
- Jesteś tego pewny? - Zadałam kolejne pytanie niezbyt przekonana co do tego wyboru.
- Tak. - Odparł pewny siebie.

~♥~

Film był faktycznie straszny, połowę spędziłam wtulona w Zayn'a. Oczywiście jego to nic nie ruszyło, przecież takie sceny to on ma praktycznie codziennie. Cóż za ironia. Gdy opuściliśmy budynek zdążyło się już ściemnić.
- Dobrze, że jesteśmy samochodem. - Stwierdziłam, gdy szliśmy w stronę pojazdu. Mężczyzna spojrzał na mnie, po czym się odezwał.
- Zimno ci? - Zerknęłam na moje ręce i zorientowałam się czemu zadał to pytanie. Wyszła mi tzw. gęsia skórka.
- Troszkę. - Odparłam tylko. Zayn otworzył przede mną drzwi samochodu, po czym wsiadłam do niego. Chwilę po mnie, mężczyzna również zajął miejsce kierowcy. Robiłam się już senna, dlatego marzyłam w tym momencie o ciepłej kąpieli oraz kolacji i łóżku. Chociaż nie jestem głodna, to słabo się czuję i dlatego właśnie jednak zjem cokolwiek.
- O czym tak myślisz? - Zagadał Zayn nagle.
- O tym co zrobię po powrocie do domu. - Odpowiedziałam szczerze. Mężczyzna wydawał się zamyślony przez chwilę. Nagle zatrzymał pojazd na ciemnym uboczu, co mnie zdziwiło.
- Czemu... - Chciałam zadać pytanie, ale uciszył mnie. Zbliżył się do mnie dość blisko, przez co zdezorientowałam się. - Co robisz? - Spytałam, lecz nie odpowiedział. Jednym szybkim ruchem wbił się w moje usta. Byłam zbyt zaskoczona, żeby zareagować. Dopiero po chwili oddałam pocałunek. Jego dłoń znalazła się na mojej talii, przez co przeszły mnie dreszcze. Nagle poczułam lekki ból, a Zayn automatycznie odsunął się, gdy dostrzegł grymas na mojej twarzy. Od razu spostrzegł krew wydobywającą się z wargi, co sugerowało, że widocznie przegryzł mi dolną wargę. Zapewne niechcący.
- Wybacz. - Powiedział tylko. Jego dłoń, która wcześniej masowała moje ciało, znalazła się na policzku. Delikatnie i ze skupieniem głaskał go. Wczuwał się w to co robi. Patrzyłam na niego, jak na obrazek. Wspaniałe, ekskluzywne malowidło, które pragnę mieć na zawsze, a już szczególnie na własność.
- Wracajmy. - Nie wiem czemu wypowiedziałam te słowa. Nie chciałam niszczyć tak pięknej chwili, ale jednak było to krępujące dla mnie. Zayn ponownie dołączył do ruchu drogowego i wznowiliśmy podróż do domu. Przez całą drogę rozmyślałam , czemu on mnie pocałował. Z reguły ludzie się całują , ponieważ czują coś do siebie, lub są w sobie zakochani. Jednakże nie sądzę, żeby któreś z któreś z tych było trafnym określeniem nas. Podoba mi się, bo nie mówię, że nie, aczkolwiek to wampir. Nie mogłabym być z kimś kto jest potworem. Nim się obejrzałam, byliśmy już przed posesją Malika. W tym momencie czułam się jakbym miała zaraz zasnąć.
- Hej, pobudka. Jesteśmy. - Po jego słowach dopiero dotarło do mnie, że faktycznie pora wysiadać.
- Mhm. - Wymruczałam zaspana, po czym otworzyłam drzwi w celu wyjścia, Mężczyzna stał już obok, aby mi pomóc wyjść.
- Spałaś? - Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Nie... - Odparłam tylko i udałam się w stronę domu. Na chwilkę zamknęłam oczy, przez co niefortunnie potknęłam się i przewróciłabym się gdyby nie refleks Zayn'a.
- Wcale. - Dodał ironicznie, na co głupio się uśmiechnęłam. Mężczyzna otworzył drzwi wejściowe, po czym weszliśmy do środka. Pozbyłam się zbędnego obuwia i zawiadomiłam Malika, że idę się kąpać.
- Chyba żartujesz.
- O co ci chodzi? - Nie miałam pojęcia co ma na myśli.
- Idziesz, ale prosto do łóżka. Jeszcze mi zaśniesz we wannie. - Na te słowa w mojej głowie pojawiły się dziwne teorie i wyobrażenia, przez co się zarumieniłam. - No już, do spania. - Poganiał mnie, co niezbyt mi się podobało. Aczkolwiek wolałam nie robić więcej problemów i grzecznie udałam się do sypialni. Na tym skończył się mój dzisiejszy dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz