środa, 16 grudnia 2015

Rozdział 12

Impreza trwa już od dobrych dwóch godzin, a my już dawno jesteśmy nieźle wstawieni. Jest mi gorąco i duszno, od tłumu jaki aktualnie gości w nowym mieszkaniu Dylana. Przynajmniej ta impreza pozwoliła mi choć na chwilę nie myśleć o niesamowitym Zaynie.

- Cześć kochanie, zatańczysz? - Spytał Dylan, który był nieco mniej pijany niż ja.
- Z tobą zawsze. - Odparłam uwodzicielsko, a przynajmniej tak mi się wydawało. Chwyciłam dłoń chłopaka i poszliśmy w stronę grupy tańczących już nastolatków. Najpierw była szybka piosenka, więc nie było żadnego problemu z tańczeniem. Obydwoje podskakiwaliśmy w rytm głośnych bitów. Małe schody pojawiły się gdy nastąpiła piosenka wolna. Nie wiedziałam czy mam dalej z nim tańczyć, czy może lepiej już usiąść. Z moich myśli wytrąciła mnie dłoń Dylana na mojej talii, która automatycznie rozwiała moje wątpliwości. Swoje ręce zawiesiłam na jego karku, a gdy tylko to zrobiłam, chłopak znacznie przybliżył mnie do siebie.
- Dobrze się bawisz? - Wyszeptał prosto do mojego ucha, przy czym przygryzł jego płatek.
- Tak. - Pokiwałam entuzjastycznie głową. Nie wiem czemu jestem taka otwarta przy kuzynie Any, w końcu  ledwie kilka razy się widzieliśmy. Pewnie to przez alkohol w moich żyłach, jestem bardziej odważna i nie przejmuje się drobnostkami. Nagle Dylan obrócił mnie tyłem do siebie i znów maksymalnie przybliżył przez co poczułam wybrzuszenie na swojej pupie.
- Co robisz? - Spytałam z lekka zaalarmowana. Wiem, że to Dylan, więc nic i tak mi nie zrobi.
- Spokojnie. To tylko taniec.
Jego słowa o dziwo uspokoiły mnie. Zaczęłam bujać biodrami zahaczając tym samym o jego krocze. Chłopak wydawał gardłowe jęki wprost do mojego ucha, choć było widać, że stara się opanować. Nie przeszkadzało mi to. Jeśli sprawia mu to przyjemność, to czemu nie?
Jego ręce zaczęły zataczać kółka na mojej talii, później brzuchu i zaczęły zjeżdżać nieco niżej, przez co spięłam się.
- Dylan, nie. - Powiedziałam cicho, ale na tyle by mnie usłyszał. Chłopak natychmiastowo zorientował się o co mi chodzi i dał ręce wyżej, na mój brzuch.
- Przepraszam. - Wyszeptał mi do ucha, na co się tylko uśmiechnęłam.

Kilka godzin później....

Nie mogłam nigdzie znaleźć swoich przyjaciół, więc postanowiłam już się zbierać.  Niestety alkohol dał o sobie znać i ledwo doszłam do drzwi. Wyszłam na zewnątrz, gdzie orzeźwiło mnie świeże powietrze. Chciałam zadzwonić po taksówkę, ale właśnie zorientowałam się, że zgubiłam torebkę, a raczej kopertówkę. Nosz kurwa zajebiście.
I niech mi ktoś powie, że nie mam pecha....
Na dworze było cholernie zimno, dlatego starałam się jak najszybciej dotrzeć do domu. Nie zwracałam uwagi na otoczenie, po prostu szłam przed siebie. Nawet nie wiem która jest godzina. Pewnie będę miała niezły opieprz gdy tylko wrócę do domu. Na ulicach zdawało się być dziwnie cicho i tak... tajemniczo, co niepodobne do tego miasta. Zawsze tu kręci się mnóstwo ludzi, nawet w nocy, a teraz? Pustka. Nie wiem czy to strach, czy zmęczenie, albo może alkohol, ale postanowiłam przyspieszyć. Wolę nie kusić losu. Po jakimś czasie zaczęło mi się wydawać, jakby słysząła kroki za sobą lecz gdy się odwróciłam nikogo nie dostrzegłam.
Pewnie mi się tylko wydaje 
Ostatni raz rozejrzałam się po okolicy i skręciłam w boczną uliczkę tak, aby szybciej  dotrzeć do domu. W tym momencie nie myślałam trzeźwo, a szkoda, może gdybym nie podejmowała pochopnych decyzji nie stałoby się to co niestety miało miejsce.Gdym była choć trochę mądrzejsza, nie stałabym się tak łatwym celem.

Nagle poczułam jak ktoś mnie popycha na pobliską ścianę. Nie ukrywam zabolało.
- Pojebało cię czy co!? - Wydarłam się na mężczyznę stojącego przede mną.
- Wyszczekana. - Skomentował, a mnie zagotowała się krew w żyłach. - Lubię takie.
- To idź do burdelu, a mnie kurwa zostaw frajerze. - Mogłam się nie odzywać tak, bo właśnie w tej chwili dostałam z liścia prosto w twarz. Chciałam go uderzyć w krocze, ale zrobił unik i przytrzymał moje kolano w powietrzu przez co zachwiałam się, a on w tym momencie uderzył mnie mocno w brzuch. Upadłam wyjąc z bólu, a on tylko uśmiechnął się przebiegle.
- Czego ode mnie chcesz? - Spytałam pełna nienawiści.
- Niczego.
- To czemu to robisz?
- Wiesz jak nudna jest codzienność?
Kompletnie go nie rozumiem, jak tak można...
- Jesteś chujem, kurwa skończonym kutasem.
Niemal od razu pożałowałam swoich słów, gdy tylko poczułam okropny ból w żebrach.
- Pożałujesz tego suko!
Powiedziawszy to zaczął mnie najzwyczajniej kopać. W jednym momencie nie miałam już siły, aby nawet się bronić. Wszystko nagle zawirowało, a przed oczami pojawiły się dziwne mroczki. Nie wiedziałam co się dzieje, zrobiło mi się cholernie słabo, a zarazem niedobrze.

Nagle wszystko ucichło, nie czułam już uderzeń, z przerażeniem otworzyłam oczy, a to co zastałam zszokowało mnie. Kilka kroków ode mnie leżał nieprzytomny napastnik, a nad nim stał wkurwiony Zayn. Widziałam wszystko jak przez mglę. Dostrzegłam jednak, że Malik podchodzi do mnie. Podniósł mnie, a ja zasyczałam z bólu jaki odczuwałam w... właściwie wszedzie.
- Dasz radę iść? - Zapytał puszczając moje ciało, ale szybko z powrotem wziął mnie na ręce.
- Nieźle oberwałaś. - Odezwał się po chwili ciszy, spoglądając na moją twarz.
- Wiem. - Wyszeptałam półprzytomna. Nie mam siły nawet, aby się odezwać.
- Zabiorę cię do siebie, dobrze?
Nie chciałam wracać do domu w takim stanie, ale też nie mogę zamartwiać rodziców.
- Muszę powiedzieć rodzicom.
- Napiszę sms'a z twojego telefonu, że nocujesz u koleżanki.
- Ale nie wiem czy...
- Nie martw się już. Musisz odpocząć.
________________________________
Hejka :)  Nie wiem czy wiecie już, ale stworzyłam zwiastun na tego o to bloga. Znajduje się on w zakładce "zwiastun" po prawej stronie. Liczę na łapki w górę, jeśli oczywiście się spodoba oraz szczere komentarze. Jeśli coś się  nie podoba odnoście zwiastunu czy nawet opowiadania to piszcie, chętnie poczytam i może uda mi się to zmienić, albo przynajmniej poprawić na lepsze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz