- Na prawdę musimy tam iść? - Dopytywałam po raz kolejny. Nie czułam się dziś najlepiej i nie miałam ochoty na imprezy. 
- Tak, Clody. (czyt. 
Klodi)- Westchnęła znudzona Susan. Przyjaciółka zawsze lubiła wymyślać 
dziwne skróty czy pseudonimy innym. Na prawdę mam na imię Claudia, lecz 
Sus nazywa mnie  Clody, a już szczególnie gdy czegoś chce.  
- Dobrze ci to zrobi. - 
Dodała druga z moich przyjaciółek, Anastazja. Uwielbiam je, ale bardzo 
denerwuję mnie, gdy wręcz karzą mi coś robić. Dziś jest jeden z tych 
dni, gdy mam ochotę zamknąć się w swoim pokoju i przeleżeć cały dzień. A
 co do imprez to kocham je, ale tak jak już wspominałam nie mam dzisiaj 
nastroju. 
- Eh niech wam będzie. - Westchnęłam poprawiając ostatni raz włosy. 
- Wyglądamy zajebiście! - Krzyknęła wesoła Any (czyt. Eni), na co wszystkie zaśmiałyśmy się. 
- Masz szczęście, że nie
 ma moich rodziców w domu. - Zwróciłam się do Any rozbawiona. Rodzice 
nigdy nie akceptowali przeklinania u dziewczyny. Nawet w tym wieku, 
jakim jest dziewiętnaście lat  potrafią zwracać mi uwagę. Pewnie dziwi 
was czemu dalej mieszkam z rodzicami, prawda? Otóż jestem chora na pewną
 chorobę, więc małżeństwo woli mieć mnie cały czas "na oku". 
Nagle po pomieszczeniu rozległ się dźwięk sms'a. Wszystkie spojrzałyśmy w stronę telefonu Susan.
- Oliver będzie za 5 minut. - Oznajmiła dziewczyna, czytając wiadomość od naszego przyjaciela. 
W pośpiechu zbierałyśmy 
 najpotrzebniejsze rzeczy, które były porozrzucane po pokoju do torebek,
 po czym udałyśmy się do drzwi.  Przed wyjściem schowałam jeszcze 
przepisane tabletki, które muszę zażywać dwa razy dziennie.   
- No siema laski. - Przywitał się z nami Oliver. Chłopak jest od nas starszy o rok i jest dość wysportowany. 
- Hejka. Jedziemy? - Spytała zniecierpliwiona Sus, przekładając przy tym ciężar ciała na drugą nogę. 
- Jasne, chodźcie. 
Po około 10 minutach 
drogi byliśmy już pod jednym z najpopularniejszych klubów - Secret.  Już
 na zewnątrz można było usłyszeć dudniącą z głośników muzykę oraz 
dostrzec niekończącą się kolejkę przy wejściu. 
- Tu jest z godzinę 
stania! - Skomentowałam zrezygnowana i głośno westchnęłam. Na co ja się 
pisałam... ah tak. To oni mnie do tego zmusili. Wredne małpy. 
- Nie przesadzaj, Clody.
 Nim się obejrzysz już będziemy szaleć na parkiecie. - Zaśmiała się 
wesoła Any. Jej to zawsze humor dopisuje. W sumie co się dziwić, ma 
wszystko. Począwszy na urodzie, a kończywszy na pieniądzach. To znaczy 
ja też nie mam w zasadzie na co narzekać, ale jak to każdy, posiadam 
kompleksy. 
Jednak nie było tak źle i
 weszliśmy po ok 20 minutach. Gdy tylko przekroczyliśmy próg klubu 
odurzył mnie zapach alkoholu oraz tytoniu. Nie zabrakło również widoku 
spoconych ciał, które macają się nawzajem. 
- Chodźcie się napić! - Krzyknęła Sus i chwyciła nas za dłonie, udając się w stronę baru. 
Sus bywa dość porywcza, lecz wie czego chce i jak do tego dotrzeć i tego jej chyba najbardziej zazdroszczę.
Sus bywa dość porywcza, lecz wie czego chce i jak do tego dotrzeć i tego jej chyba najbardziej zazdroszczę.
- Cztery martini z lodem poproszę. - Przyjaciółka zwróciła się do mężczyzny za ladom. 
- Ja nie pije. Jestem samochodem, nie pamiętasz? - Zaśmiał się Oliver, na co Sus zrobiła śmieszną minę. 
- Ahh to trudno. Dwa dla mnie! - Również zaśmiała się głośno, po czym podała każdemu swojego drinka. 
- Imprezę czas zacząć! - Krzyknęła Any unosząc w górę swój napój, po czym każdy ponowił jej ruch. 
_______________________________
Hejka ^^ No to lecimy z 
kolejnym FF, mam nadzieję, że to również spodoba wam się jak poprzednie 
:D Piszcie opinię na jego temat ♥ 
Ps. Mam mały problem zz zwiastunem na bloga, bo program mi nie działa ;c ale wkrótce zrobię i dodam <3Ps2. FF dostępne również na wattpadzie. [LINK]
Świetny rozdział. Życzę weny i czekam na next'a.. ♥✌✌
OdpowiedzUsuńŚwietny ale Niego będę się Rozpisywać tylko idę czytać dalej ^^
OdpowiedzUsuń