niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 1

- Na prawdę musimy tam iść? - Dopytywałam po raz kolejny. Nie czułam się dziś najlepiej i nie miałam ochoty na imprezy.
- Tak, Clody. (czyt. Klodi)- Westchnęła znudzona Susan. Przyjaciółka zawsze lubiła wymyślać dziwne skróty czy pseudonimy innym. Na prawdę mam na imię Claudia, lecz Sus nazywa mnie  Clody, a już szczególnie gdy czegoś chce. 
- Dobrze ci to zrobi. - Dodała druga z moich przyjaciółek, Anastazja. Uwielbiam je, ale bardzo denerwuję mnie, gdy wręcz karzą mi coś robić. Dziś jest jeden z tych dni, gdy mam ochotę zamknąć się w swoim pokoju i przeleżeć cały dzień. A co do imprez to kocham je, ale tak jak już wspominałam nie mam dzisiaj nastroju.
- Eh niech wam będzie. - Westchnęłam poprawiając ostatni raz włosy.
- Wyglądamy zajebiście! - Krzyknęła wesoła Any (czyt. Eni), na co wszystkie zaśmiałyśmy się.
- Masz szczęście, że nie ma moich rodziców w domu. - Zwróciłam się do Any rozbawiona. Rodzice nigdy nie akceptowali przeklinania u dziewczyny. Nawet w tym wieku, jakim jest dziewiętnaście lat  potrafią zwracać mi uwagę. Pewnie dziwi was czemu dalej mieszkam z rodzicami, prawda? Otóż jestem chora na pewną chorobę, więc małżeństwo woli mieć mnie cały czas "na oku".

Nagle po pomieszczeniu rozległ się dźwięk sms'a. Wszystkie spojrzałyśmy w stronę telefonu Susan.
- Oliver będzie za 5 minut. - Oznajmiła dziewczyna, czytając wiadomość od naszego przyjaciela.
W pośpiechu zbierałyśmy  najpotrzebniejsze rzeczy, które były porozrzucane po pokoju do torebek, po czym udałyśmy się do drzwi.  Przed wyjściem schowałam jeszcze przepisane tabletki, które muszę zażywać dwa razy dziennie.  
- No siema laski. - Przywitał się z nami Oliver. Chłopak jest od nas starszy o rok i jest dość wysportowany.
- Hejka. Jedziemy? - Spytała zniecierpliwiona Sus, przekładając przy tym ciężar ciała na drugą nogę.
- Jasne, chodźcie.

Po około 10 minutach drogi byliśmy już pod jednym z najpopularniejszych klubów - Secret.  Już na zewnątrz można było usłyszeć dudniącą z głośników muzykę oraz dostrzec niekończącą się kolejkę przy wejściu.
- Tu jest z godzinę stania! - Skomentowałam zrezygnowana i głośno westchnęłam. Na co ja się pisałam... ah tak. To oni mnie do tego zmusili. Wredne małpy.
- Nie przesadzaj, Clody. Nim się obejrzysz już będziemy szaleć na parkiecie. - Zaśmiała się wesoła Any. Jej to zawsze humor dopisuje. W sumie co się dziwić, ma wszystko. Począwszy na urodzie, a kończywszy na pieniądzach. To znaczy ja też nie mam w zasadzie na co narzekać, ale jak to każdy, posiadam kompleksy.

Jednak nie było tak źle i weszliśmy po ok 20 minutach. Gdy tylko przekroczyliśmy próg klubu odurzył mnie zapach alkoholu oraz tytoniu. Nie zabrakło również widoku spoconych ciał, które macają się nawzajem.
- Chodźcie się napić! - Krzyknęła Sus i chwyciła nas za dłonie, udając się w stronę baru.
Sus bywa dość porywcza, lecz wie czego chce i jak do tego dotrzeć i tego jej chyba najbardziej zazdroszczę.
- Cztery martini z lodem poproszę. - Przyjaciółka zwróciła się do mężczyzny za ladom.
- Ja nie pije. Jestem samochodem, nie pamiętasz? - Zaśmiał się Oliver, na co Sus zrobiła śmieszną minę.
- Ahh to trudno. Dwa dla mnie! - Również zaśmiała się głośno, po czym podała każdemu swojego drinka.
- Imprezę czas zacząć! - Krzyknęła Any unosząc w górę swój napój, po czym każdy ponowił jej ruch.
_______________________________
Hejka ^^ No to lecimy z kolejnym FF, mam nadzieję, że to również spodoba wam się jak poprzednie :D Piszcie opinię na jego temat ♥
Ps. Mam mały problem zz zwiastunem na bloga, bo program mi nie działa ;c ale wkrótce zrobię i dodam <3
Ps2. FF dostępne również na wattpadzie. [LINK]

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Życzę weny i czekam na next'a.. ♥✌✌

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ale Niego będę się Rozpisywać tylko idę czytać dalej ^^

    OdpowiedzUsuń